Co spowodowało niedowład rączki nikt nie wiedział. Miał usg barku, usg głowy i rezonans magnetyczny. I tutaj pojawił się paradoks. Na usg widać lewy róg czołowy powiększony i obustronne cechy LSV (cokolwiek to znaczy). NA rezonansie, który jest dokładniejszym badaniem wszystko było OK.
Michał miał też kilka razy pobierany płyn rdzeniowo-mózgowy na posiew. Dlaczego kilka razy? Pierwsze pobranie zgubiła pielęgniarka gdzieś miedzy oddziałem, a laboratorium. Miała szczęście, bo tego dnia szła na długi urlop i wszyscy zapomnieli o tym, co zrobiła. W drugim wyniku był gronkowiec naskórkowy, przez co zdiagnozowano zapalenie opon mózgowych i włączono antybiotyk Wankomycyne i Diflucan, żeby znów nie wyhodować grzyba we krwi. Okazało się, że próbka była zanieczyszczona i pobrano płyn trzeci raz, żeby potwierdzić, że jednak płyn jest jałowy. Niemniej CRP było podwyższone, więc i tak kontynuowano antybiotykoterapię.
W inkubatorze był tylko dwa dni, potem leżał w boksie, a ja mogłam z nim być od 6.00 do 22.00. Jeździłam codziennie, woziłam mleko i siedziałam z nim, ile tylko mogłam. Wracałam o domu tylko na noc po to, by rano znów jechać do szpitala.
Rączka w międzyczasie sama wróciła prawie do normy. Rehabilitanci nie widzieli żadnych nieprawidłowości.
Podczas pobytu mieliśmy też ostatnią kontrolę okulistyczną i ostatecznie wykluczono retinopatię wcześniaczą.
W szpitalu spędziliśmy dzień, w którym Michał miał się urodzić oraz jego drugą miesiecznicę.
Chciałabym podziękować Pani Doktor Elżbiecie Jędrzejewskiej, która jest najlepszym neonatologiem na świecie, cudownie się nami opiekowała na oddziale i ma świetne podejście do dzieci i rodziców!!!
Michał miał też kilka razy pobierany płyn rdzeniowo-mózgowy na posiew. Dlaczego kilka razy? Pierwsze pobranie zgubiła pielęgniarka gdzieś miedzy oddziałem, a laboratorium. Miała szczęście, bo tego dnia szła na długi urlop i wszyscy zapomnieli o tym, co zrobiła. W drugim wyniku był gronkowiec naskórkowy, przez co zdiagnozowano zapalenie opon mózgowych i włączono antybiotyk Wankomycyne i Diflucan, żeby znów nie wyhodować grzyba we krwi. Okazało się, że próbka była zanieczyszczona i pobrano płyn trzeci raz, żeby potwierdzić, że jednak płyn jest jałowy. Niemniej CRP było podwyższone, więc i tak kontynuowano antybiotykoterapię.
W inkubatorze był tylko dwa dni, potem leżał w boksie, a ja mogłam z nim być od 6.00 do 22.00. Jeździłam codziennie, woziłam mleko i siedziałam z nim, ile tylko mogłam. Wracałam o domu tylko na noc po to, by rano znów jechać do szpitala.
Rączka w międzyczasie sama wróciła prawie do normy. Rehabilitanci nie widzieli żadnych nieprawidłowości.
Podczas pobytu mieliśmy też ostatnią kontrolę okulistyczną i ostatecznie wykluczono retinopatię wcześniaczą.
W szpitalu spędziliśmy dzień, w którym Michał miał się urodzić oraz jego drugą miesiecznicę.
Chciałabym podziękować Pani Doktor Elżbiecie Jędrzejewskiej, która jest najlepszym neonatologiem na świecie, cudownie się nami opiekowała na oddziale i ma świetne podejście do dzieci i rodziców!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz