piątek, 4 maja 2012

Lepiej i lepiej :)

Z biegiem czasu podawania AmbiZone CRP spadało. Podczas weekendu majowego, zadałam pani doktor pytanie, kiedy będę mogla wziąć synka na ręce. 
Ja: Pani doktor, kiedy będę mogła go zacząć kangurować?
Ona: Hmmm
Ja: 2 tygodnie?
Ona: Nie...
Ja: Więcej????
Ona: Myślę, że możemy zacząć już dziś.
Jak ja się ucieszyłam!! Ponad dwa tygodnie czekałam na to, by znowu go mieć przy sobie. Wiedziałam, że od teraz będzie już tylko lepiej.



Następnego dnia byłam w jeszcze większym szoku. Wchodzę do naszego boksu, a tam Michał leży w otwartym inkubatorze!

Od tej chwili zaczęła się nauka pielęgnacji i karmienia. Zmiana pampersa była dla mnie zadaniem niewykonalnym. Bałam się go dotknąć, kręcić nim. Cały proces zajmował mi tyle czasu, że Młody zdążył się znowu zsiusiać :)
Karmienie z butelki przyprawiało mnie o ogromny stres. Jak mam go trzymać, jak trzymać butelkę, jak go motywować do ssania. Pielęgniarki bywały pomocne, ale nie na każdej zmianie.

Mogłam już przynosić własne ubranka, w których wyglądał uroczo, choć znalezienie rozmiaru 50 graniczyło z cudem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz